Tak jak pisałem na Polygamii, Electronic Arts udostępniło C&C:RA za darmo.
Właśnie się pokazały obrazy płyt do ściągnięcia na stronie Red Alert, więc jazda, do ściągania.
niedziela, 31 sierpnia 2008
sobota, 30 sierpnia 2008
DS in da hałz
Właśnie odebrałem nową zabawkę - Nintendo DS (dokładniej Pokemon Limited Edition - tak, Pokemon). Przyleciała do mnie z USA, dzięki uprzejmości kolegi kolegi.
Przy okazji odebrałem także Mystery Dungeon - Shiren the Wanderer, czyli komercyjnego roguelike'a na handhelda Nintendo.
Niestety, nie mam europejskiej ładowarki (bo niestety, ta od Nintendo jest tylko 110V, zamiast 110-220V), więc za bardzo nie mogę się dziś pobawić. Na szczęście lada dzień powinny do mnie trafić folia i ładowarka z Hong Kongu (a co, myśleliście że to w Polsce kupować będę?)
poniedziałek, 25 sierpnia 2008
Podsumowanie tygodnia XVIII
Przede wszystkim, doszła do mnie wreszcie karta grafiki. Jasne, to nie HD4850, a "tylko" 3650, ale jest dużo lepiej niż wbudowany intel. Z racji nowej karty graficznej odpaliłem sobie Bionic Commando: Rearmed, które nie chciało ruszyć na X3100 (nie to, żebym specjalnie się wysilał przy jego odpalaniu).
Gierka jest świetna. Jest trudna, ale świetna. Dość ciężko się jednak przyzwyczaić, że nie ma czegoś takiego jak skok. Kto to w ogóle pomyślał? Platformówka bez skakania. Phi.
Ale mimo wszystko, po kilku próbach w misjach treningowych, w końcu opanowałem poruszanie się na bionicznej ręce. Wciąż sporo spadam, ale na szczęście gra nieco wybacza. Nawet bossowie nie są aż tacy trudni jak sobie wyobrażałem.
W chwili obecnej chyba jestem pod koniec gry, bo właśnie uratowałem Super Joe z Obozu Jenieckiego. Może, 2-3 plansze mi zostały.
Jeżeli do czegoś można się przyczepić, to do plansz z lotu ptaka. Rozumiem, że mają nawiązywać do Commando, ale są po prostu kiepskie. Chyba tylko grając jedną ręką, stanowiłyby jakiś problem.
Gierka wygląda bosko, a remiksy muzyki z oryginału wżynają się w mózg. No dobra, starczy tego pseudo-luzackiego slangu. Jest świetnie i nie żałuje najmniejszego grosza wydanego na ten tytuł.
Prócz Bionic Commando: Rearmed odpaliłem sobie R-Type Final. I w parę(dziesiąt) minut przeszedłem grę. Jasne, że na najniższym poziomie, zawsze tak zaczynam grać w shmupsy. Gra ma potwornie dziwną dynamikę. Choć może to dlatego, że nie opanowałem jeszcze doskonale zmiany prędkości swojego statku (tzn. wiem jak to robić, ale często o tym zapominam). W sumie nie jest źle, choć bez wątpienia więcej będę mógł powiedzieć w momencie, w którym będę sobie doskonale radził na poziomie średnim.
Na trochę odpaliłem też Puzzle Quest, ale niespecjalnie mam czym się chwalić. Od przeszedłem parę questów, zabiłem parę ogrów, katapult i innych harpii. Jak widać, jestem raczej na początku wyprawy, niż dalej.
A w Ikariam nic nowego, więc nic nie napiszę. Jak będę miał coś ważnego, to na pewno dam znać.
Gierka jest świetna. Jest trudna, ale świetna. Dość ciężko się jednak przyzwyczaić, że nie ma czegoś takiego jak skok. Kto to w ogóle pomyślał? Platformówka bez skakania. Phi.
Ale mimo wszystko, po kilku próbach w misjach treningowych, w końcu opanowałem poruszanie się na bionicznej ręce. Wciąż sporo spadam, ale na szczęście gra nieco wybacza. Nawet bossowie nie są aż tacy trudni jak sobie wyobrażałem.
W chwili obecnej chyba jestem pod koniec gry, bo właśnie uratowałem Super Joe z Obozu Jenieckiego. Może, 2-3 plansze mi zostały.
Jeżeli do czegoś można się przyczepić, to do plansz z lotu ptaka. Rozumiem, że mają nawiązywać do Commando, ale są po prostu kiepskie. Chyba tylko grając jedną ręką, stanowiłyby jakiś problem.
Gierka wygląda bosko, a remiksy muzyki z oryginału wżynają się w mózg. No dobra, starczy tego pseudo-luzackiego slangu. Jest świetnie i nie żałuje najmniejszego grosza wydanego na ten tytuł.
Prócz Bionic Commando: Rearmed odpaliłem sobie R-Type Final. I w parę(dziesiąt) minut przeszedłem grę. Jasne, że na najniższym poziomie, zawsze tak zaczynam grać w shmupsy. Gra ma potwornie dziwną dynamikę. Choć może to dlatego, że nie opanowałem jeszcze doskonale zmiany prędkości swojego statku (tzn. wiem jak to robić, ale często o tym zapominam). W sumie nie jest źle, choć bez wątpienia więcej będę mógł powiedzieć w momencie, w którym będę sobie doskonale radził na poziomie średnim.
Na trochę odpaliłem też Puzzle Quest, ale niespecjalnie mam czym się chwalić. Od przeszedłem parę questów, zabiłem parę ogrów, katapult i innych harpii. Jak widać, jestem raczej na początku wyprawy, niż dalej.
A w Ikariam nic nowego, więc nic nie napiszę. Jak będę miał coś ważnego, to na pewno dam znać.
niedziela, 17 sierpnia 2008
Podsumowanie tygodnia XVII
Kolejny tydzień się kończy, czas na podsumowanie co ciekawego się wydarzyło.
A wydarzyło się niespecjalnie wiele ciekawego.
Wciąż czekam na swoją kartę graficzną. Choć chwilowo dałem sobie spokój z HD4850, i stwierdziłem że wezmę na "przeczekanie" HD3650 pasywnego. Wiem, że to żaden potwór, ale zdecydowanie lepsze niż wbudowany Intel X3100. W dodatku doskonale się nada jako karta w HTPC, które zamierzam niedługo złożyć.
Niestety, "dzięki" długiemu weekendowi, nic do mnie nie dotarło. Oby jutro, bo już powoli szlag mnie trafia. Bo nawet w Bionic Commando: Rearmed nie mogę sobie pograć.
A propos BC:R, jak powszechnie wiadomo, Valve i Capcom się nie dogadały i gry na Steamie mimo zapowiedzi nie ma. Na szczęście, grę można kupić nie tylko na Direct2Drive, ale także w Gamersgate. Polecam kupić w tym ostatnim, gdzie można ładnie "oszukać" system i wymusić opłaty w USD a nie Euro.
Jak?
1. zakładamy konto na Gamers Gate podając wszystkie informacje zgodnie z prawdą
2. wchodzimy na stronę poprzez jakieś amerykańskie proxy, np. Any Fool.
3. dokonujemy zakupu. Najlepiej płacić paypalem, gdyż ta opcja otworzy się w osobnym oknie, już obsługującym https.
4. Po zakupie wchodzimy normalnie na stronę i ściągamy grę.
I tyle.
No, dobra. Ale skoro nie grałem w Bionic Commando, to w co grałem?
Na początek... Dark Cloud. Szczerze mówiąc nie wiem czego się po tej grze spodziewałem. Ale z pewnością nie tego. Myślałem, że to będzie jakieś action-rpg, może nieco przypominające Zeldę. A tu typowy dungeon crawler. W dodatku mocno frustrujący (szczególnie na początku). Do momentu, aż nie zdobędziemy dostępu do sklepu (u mnie udało się to dopiero na 6 poziomie). Do tego czasu chodziłem praktycznie cały czas bez broni (tzn. z popsutym sztyletem zadającym 1 obrażenie), bez antidotum na truciznę od nietoperzy i w ogóle ginąłem co chwila.
Dopiero po prawie 4 godzinach gry mogę normalnie zabijać przeciwników.
Nie wiem, pewnie dam grze jeszcze parę godzin na próbę, może coś się rozkręci. Ale to jedno z większych rozczarowań w mojej karierze growej.
Powoli też przechodze sobie Diablo 2. Uporałem się z drugim Aktem i prawie skończyłem trzeci. Właśnie skończyłem kompletować korbacz, więc tylko przede mną jeszcze Kazamaty, a później Mef i kolejny akt.
Muszę przyznać, że coraz bardziej ciąży mi mała wielkość skrzynki. Trochę kamieni i run na czarną godzinę, kostka i kamyki i koniec miejsca. De facto prawie przestałem cokolwiek podnosić z ziemi, bo nawet w plecaku nie ma na to miejsca (talizmany swoje zajmują).
No nic. Potransmutuję trochę rzeczy, może uda się coś niezłego wydziergać jeszcze na normalu.
No i tradycyjnie na koniec Ikariam.
Na serwerze org, wreszczie dorobiłem się... nie, nie piątej kolinii. Ale pierwszy krok już zrobiłem, bo pałac już jest poziomu 5. Teraz tylko jeszcze pozostałe 4 wyspy też trzeba do tego poziomu zwiększyć. A to tylko 1M drewna i 600K pozostałych materiałów. Bułka z masłem.
Na serwerze com wciąż się przygotowywuję do rozbudowania pałacu (niestety tu wolniej idzie, bo "marnuję" jedną wyspę na siarkę, zamiast mieć 2 wyspy z marmurem i 2 z winem). Bywa. Za to wynalazłem Utopię (+200 do szczęśliwości w stolicy), i od razu moja stolica się rozrosła.
No i to tyle w zasadzie.
A wydarzyło się niespecjalnie wiele ciekawego.
Wciąż czekam na swoją kartę graficzną. Choć chwilowo dałem sobie spokój z HD4850, i stwierdziłem że wezmę na "przeczekanie" HD3650 pasywnego. Wiem, że to żaden potwór, ale zdecydowanie lepsze niż wbudowany Intel X3100. W dodatku doskonale się nada jako karta w HTPC, które zamierzam niedługo złożyć.
Niestety, "dzięki" długiemu weekendowi, nic do mnie nie dotarło. Oby jutro, bo już powoli szlag mnie trafia. Bo nawet w Bionic Commando: Rearmed nie mogę sobie pograć.
A propos BC:R, jak powszechnie wiadomo, Valve i Capcom się nie dogadały i gry na Steamie mimo zapowiedzi nie ma. Na szczęście, grę można kupić nie tylko na Direct2Drive, ale także w Gamersgate. Polecam kupić w tym ostatnim, gdzie można ładnie "oszukać" system i wymusić opłaty w USD a nie Euro.
Jak?
1. zakładamy konto na Gamers Gate podając wszystkie informacje zgodnie z prawdą
2. wchodzimy na stronę poprzez jakieś amerykańskie proxy, np. Any Fool.
3. dokonujemy zakupu. Najlepiej płacić paypalem, gdyż ta opcja otworzy się w osobnym oknie, już obsługującym https.
4. Po zakupie wchodzimy normalnie na stronę i ściągamy grę.
I tyle.
No, dobra. Ale skoro nie grałem w Bionic Commando, to w co grałem?
Na początek... Dark Cloud. Szczerze mówiąc nie wiem czego się po tej grze spodziewałem. Ale z pewnością nie tego. Myślałem, że to będzie jakieś action-rpg, może nieco przypominające Zeldę. A tu typowy dungeon crawler. W dodatku mocno frustrujący (szczególnie na początku). Do momentu, aż nie zdobędziemy dostępu do sklepu (u mnie udało się to dopiero na 6 poziomie). Do tego czasu chodziłem praktycznie cały czas bez broni (tzn. z popsutym sztyletem zadającym 1 obrażenie), bez antidotum na truciznę od nietoperzy i w ogóle ginąłem co chwila.
Dopiero po prawie 4 godzinach gry mogę normalnie zabijać przeciwników.
Nie wiem, pewnie dam grze jeszcze parę godzin na próbę, może coś się rozkręci. Ale to jedno z większych rozczarowań w mojej karierze growej.
Powoli też przechodze sobie Diablo 2. Uporałem się z drugim Aktem i prawie skończyłem trzeci. Właśnie skończyłem kompletować korbacz, więc tylko przede mną jeszcze Kazamaty, a później Mef i kolejny akt.
Muszę przyznać, że coraz bardziej ciąży mi mała wielkość skrzynki. Trochę kamieni i run na czarną godzinę, kostka i kamyki i koniec miejsca. De facto prawie przestałem cokolwiek podnosić z ziemi, bo nawet w plecaku nie ma na to miejsca (talizmany swoje zajmują).
No nic. Potransmutuję trochę rzeczy, może uda się coś niezłego wydziergać jeszcze na normalu.
No i tradycyjnie na koniec Ikariam.
Na serwerze org, wreszczie dorobiłem się... nie, nie piątej kolinii. Ale pierwszy krok już zrobiłem, bo pałac już jest poziomu 5. Teraz tylko jeszcze pozostałe 4 wyspy też trzeba do tego poziomu zwiększyć. A to tylko 1M drewna i 600K pozostałych materiałów. Bułka z masłem.
Na serwerze com wciąż się przygotowywuję do rozbudowania pałacu (niestety tu wolniej idzie, bo "marnuję" jedną wyspę na siarkę, zamiast mieć 2 wyspy z marmurem i 2 z winem). Bywa. Za to wynalazłem Utopię (+200 do szczęśliwości w stolicy), i od razu moja stolica się rozrosła.
No i to tyle w zasadzie.
niedziela, 10 sierpnia 2008
Podsumowanie tygodnia XVI
Czy raczej trójtygodnia, bo coś ostatnio tak wypada, że raz na dwa tygodnie coś skrobnąłem.
No nic. Dwa tygodnie temu miałem przynajmniej niezłą wymówkę, bo wracałem właśnie z Głuchołazów, gdzie odbywał się zlot miłośników Atari, na którym byłem.
Party było naprawdę fajne, ale inne niż poprzednie na których byłem (ostatnie to chyba QuaST w 2005). Powiedziałbym, że tym razem było bardziej kulturalnie. Nie wiem, czy to ludzie się postarzeli (dorośli?), czy też to wpływ płci przeciwnej, której jakby więcej było, ale jeszcze parę lat i nawet nie zaliczymy wizyty policji (stali sobie jednej nocy mając nadzieję, że ktoś po pijaku będzie wsiadał do aut).
A propo aut, na QuaST (czy wcześniej Lecie Ludzików) było ich pięć na krzyż (w tym moje). Na Głuchołazach 2008 ciężko było znaleźć miejsce do parkowania (no, parking do największych nie należał). Może to też wpłynęło na nieco mniejsze zużycie alkoholu wśród zlotowców? Dodatkowo, do granicy z Czechami ze 3 kilometry, więc na wyżerkę jeździło się za granicę. Ha, ale to brzmi. I wszyscy polubili Dr Peppera, o którego w Polsce chyba ciężko.
Jak to na party, musiały odbyć się compoty z nowymi pracami. Niestety, nie jestem zbytnim ekspertem w tej dziedzinie, jako że asemblera na XE nie widziałem na oczy więc nie wiem ile tam trzeba się namęczyć, żeby stworzyć zoom rotator czy inny oteksturowany tunel i obracający się wielobok.
W każdym razie potrafiłem docenić muzykę, która była tradycyjnie świetna oraz prace graficzne, które były równie doskonałe.
Słowem party na 4+(może byłoby lepiej, ale nie doczekałem do ogniska które zaczęło się po 2 nad ranem i ległem spać).
No, dobra dość wkrętów. Przejdźmy do tego, w co grałem od tego czasu.
Po zakupie PS2 i przejściu Jaka & Daxtera, jakby nieco zwolniłem. Jasne, jak pisałem wcześniej zacząłem grać w Shadow of Rome, ale te głupie elementy skradankowe mnie rozbrajają. Na szczęście, w tak zwanym międzyczasie, zakupiłem na alledrogo trzy gry na czarnulkę. Dark Clouda - czyli action rpga od Level 5, R-Type Final, ostatnią jak na chwilę obecną przedstawiciela serii (nie licząc R-Type Tactics) oraz Astro Boya, fajną grę akcji od Segi.
Niestety, niespecjalnie w nie sobie pograłem. Od odpaliłem, żeby zobaczyć czy gry w ogóle działają. No i działają.
Za to pograłem nieco więcej w Diablo 2. W końcu przeszedłem 1 akt i w chwili obecnej jestem w Tajemnym Sanktuarium w akcie 2. Gra się całkiem miło, tylko ten cholernie mały plecak i skrzynka. Szkoda, że nie da jej się powiększyć grając w podstawkę. Grafika zupełnie przestała mi przeszkadzać, więc chyba gra nadrabia "grywalnością".
Prócz Diablo 2, gram sobie w darmową Trackmanię Nations Forever (mój nick to Reptil3 tradycyjnie). Poza pierwszą Trackmanią (nota bene brałem także udział w beta testach tej gry) nie miałem zbytniego kontaktu z serią, prócz kilku sesji w Nations. Bawię się przednio, mimo że część tras po których się ścigam, są absolutnie debilne. Ale generalnie jest super, i do tego za darmo.
No i zostaje jeszcze Ikariam. Nic ciekawego specjalnie się nie dzieje na tym froncie. Mam po 4 kolonie na obydwu serwerach, rozbudowuje się powoli, a na serwerze org nawet przygotowuje do rozbudowania Pałacu do 5 poziomu (nie jest to łatwe zajęcie).
I na koniec. Wszystkich użytkowników pecetów zapraszam na steamową grupę Polygamii.
No nic. Dwa tygodnie temu miałem przynajmniej niezłą wymówkę, bo wracałem właśnie z Głuchołazów, gdzie odbywał się zlot miłośników Atari, na którym byłem.
Party było naprawdę fajne, ale inne niż poprzednie na których byłem (ostatnie to chyba QuaST w 2005). Powiedziałbym, że tym razem było bardziej kulturalnie. Nie wiem, czy to ludzie się postarzeli (dorośli?), czy też to wpływ płci przeciwnej, której jakby więcej było, ale jeszcze parę lat i nawet nie zaliczymy wizyty policji (stali sobie jednej nocy mając nadzieję, że ktoś po pijaku będzie wsiadał do aut).
A propo aut, na QuaST (czy wcześniej Lecie Ludzików) było ich pięć na krzyż (w tym moje). Na Głuchołazach 2008 ciężko było znaleźć miejsce do parkowania (no, parking do największych nie należał). Może to też wpłynęło na nieco mniejsze zużycie alkoholu wśród zlotowców? Dodatkowo, do granicy z Czechami ze 3 kilometry, więc na wyżerkę jeździło się za granicę. Ha, ale to brzmi. I wszyscy polubili Dr Peppera, o którego w Polsce chyba ciężko.
Jak to na party, musiały odbyć się compoty z nowymi pracami. Niestety, nie jestem zbytnim ekspertem w tej dziedzinie, jako że asemblera na XE nie widziałem na oczy więc nie wiem ile tam trzeba się namęczyć, żeby stworzyć zoom rotator czy inny oteksturowany tunel i obracający się wielobok.
W każdym razie potrafiłem docenić muzykę, która była tradycyjnie świetna oraz prace graficzne, które były równie doskonałe.
Słowem party na 4+(może byłoby lepiej, ale nie doczekałem do ogniska które zaczęło się po 2 nad ranem i ległem spać).
No, dobra dość wkrętów. Przejdźmy do tego, w co grałem od tego czasu.
Po zakupie PS2 i przejściu Jaka & Daxtera, jakby nieco zwolniłem. Jasne, jak pisałem wcześniej zacząłem grać w Shadow of Rome, ale te głupie elementy skradankowe mnie rozbrajają. Na szczęście, w tak zwanym międzyczasie, zakupiłem na alledrogo trzy gry na czarnulkę. Dark Clouda - czyli action rpga od Level 5, R-Type Final, ostatnią jak na chwilę obecną przedstawiciela serii (nie licząc R-Type Tactics) oraz Astro Boya, fajną grę akcji od Segi.
Niestety, niespecjalnie w nie sobie pograłem. Od odpaliłem, żeby zobaczyć czy gry w ogóle działają. No i działają.
Za to pograłem nieco więcej w Diablo 2. W końcu przeszedłem 1 akt i w chwili obecnej jestem w Tajemnym Sanktuarium w akcie 2. Gra się całkiem miło, tylko ten cholernie mały plecak i skrzynka. Szkoda, że nie da jej się powiększyć grając w podstawkę. Grafika zupełnie przestała mi przeszkadzać, więc chyba gra nadrabia "grywalnością".
Prócz Diablo 2, gram sobie w darmową Trackmanię Nations Forever (mój nick to Reptil3 tradycyjnie). Poza pierwszą Trackmanią (nota bene brałem także udział w beta testach tej gry) nie miałem zbytniego kontaktu z serią, prócz kilku sesji w Nations. Bawię się przednio, mimo że część tras po których się ścigam, są absolutnie debilne. Ale generalnie jest super, i do tego za darmo.
No i zostaje jeszcze Ikariam. Nic ciekawego specjalnie się nie dzieje na tym froncie. Mam po 4 kolonie na obydwu serwerach, rozbudowuje się powoli, a na serwerze org nawet przygotowuje do rozbudowania Pałacu do 5 poziomu (nie jest to łatwe zajęcie).
I na koniec. Wszystkich użytkowników pecetów zapraszam na steamową grupę Polygamii.
Subskrybuj:
Posty (Atom)